mozaikarzeczywistosci.blogspot.coml

niedziela, 24 stycznia 2016

faza na wspomnienia

gdzies zawieruszyl sie moj maly swiat
z Krainy Tysiaca i Jednej Basni
malowany o tej porze roku
 biela w zimowym sloncu
skrzaca radosnie zjawiskowo

niby codziennie ten sam
a jednak codziennie inny

gdzie noca odwiedzal mnie wierny artysta
ktorego od dziecinstwa kocham i podziwiam
na moich oknach pozostawial cudne obrazy
a jaka mial wprawna reke tak misternie
pedzelkiem powyszywac filigranowe liscie paproci
prawdziwe arcydziela tylko buzie ze zdziwienia otworzyc

gdzie palilam w kominku chociaz nie ukrywam
miewalam z tym pewne klopoty ktorych rekompensata
zawsze pozostawalo naturalne cieplo i niezapomniane piekno
tanczacych iskier w ktore wpatrywalam sie z uwielbieniem
i nieklamanym szacunkiem do ognia mocy

gdzie chodzilam z psem na poranne spacery
wiesz mielismy swoja ulubiona lesna sciezke
wzdluz gorskiego strumyka ktory nie zamarzal
biegl nieustannie i radowal moje zmysly swoim widokiem
swoja niepowtarzalna kojaca muzyka swoja radoscia z samego plyniecia
a moj labrador na przekor zimie oraz niestosownie do statecznego wieku
koziolki beztrosko w nim fikal i te smiejace sie czworonoga oczy
i to jego poruszenie kiedy natrafialismy na swieze tropy zwierzat
dowody na to ze las tetnil nocnym aczkolwiek ciezkim zyciem
pachnial walka o przetrwanie tak szkoda mi tych biednych istot
czesto zdarzaly sie slady dzikow i przyznam szczerze
w takich chwilach krecilam glowa na lewo i prawo
upewniajac sie czy na pewno wszystkie osobniki
udaly sie na zasluzony odpoczynek w ciemnym zagajniku
takie widoki to tylko z perspektywy szyb samochodowych wolalam podziwiac

i ten piekny jelen z rozlozystym porozem prawdziwa bajka Natury
ktora ofiarowana mi zostala pewnym snieznym wieczorem
kiedy wracalam do domu za kierownica samochodu

o tych wszystkich zwierzetach napotkanych
w Krainie Tysiaca i Jednej Basni
moglabym opowiadac godzinami
przechowuje te obrazy na dnie serca
jako od losu podarunki zatrzymane w kadrze

i te zachwycajace malownicze gorskie krajobrazy


gdzie  moja najmlodsza corka robila na sniegu aniolki

gdzie spedzilam cudne chwile z pierworodnym synem

ale moim najblizszym znudzila sie taka zima
ciagnelo ich do miejskiego zycia blizej cywilizacji

dzisiaj pod moimi stopami szare betonowe chodniki
teren plaski nizinny bez wysokich kanadyjskich sosen

zimowy spacer rozplywajacy sie w deszczu
a ja lubie lzy nieba ale tylko takie letnie
bedace wytchnieniem dla wszystkich zyjacych stworzen
bedacych modlitwa spragnionych roslin

po takim wlasnie dobroczynnym zjawisku
w mojej Basniowej Krainie bylam niecodziennym swiadkiem
jak rodzi sie tecza jednak to material na letnia  pogawedke
ktora trudno w slowach namalowac
ale kiedys sprobuje i Tobie o tym opowiem...




9 komentarzy:

  1. Bardzo pięknie Uleńko to opowiedziałaś :) I ja mam takie urokliwe miejsca i kominek w którym ogień huczy :) Czasem problem z opałem , wtedy iskierek brak i klnę jak szewc . A malarz mróz się śmieje i szyby maluje . Dziś mam bardzo cieplutko i całym ciepłem pozdrawiam :)))

    OdpowiedzUsuń
  2. oj moja mila Przyjaciolko znam i ja zime od tej czarnej strony , wiem ile kosztuje ,ale czym byloby nasze zycie bez klopotow finansowych,
    pamietam,ze kiedys wspominalas o takim miejscu gdzie napotkalas lesne orzechy , o innych chetnie poslucham, przy Twoim cieplym kominku ,ale przy zimnym tez byloby fajnie i ja poznalam zimowe uroki zimnego kominka,ale co nas nie zabije,to nas tylko wzmocni,widocznie i takie chwile przydaja sie w zyciu
    a przyroda pozostaje ponad wszystkim
    dziekuje za piekne slowa,dziekuje za cieplo kominka,ktore kocham i pozdrawiam najpiekniej jak umiem ulka

    OdpowiedzUsuń
  3. Tutenchamon na dwójce w czwartek koło 22 chyba. Fargo na Ale Kino + w niedzielę od 20 z minutami.

    :) Dzięki Ulu.

    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  4. Zima, zima, zimna zima, ale i piękna, cudownie ubrana w puchowe czapy... To ona dostarcza nam obłędnych widoków... Zwłaszcza gdy podziwiamy je z zza szyby ciepłego, przytulnego, pachnącego szarlotką domu... Serdeczności przesyłam Uleńko :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Ha, właśnie to jest najtrudniejsze do zrobienia. Opowiadanie o tym, co się widziało gdzieś kiedyś albo przeżyło w jakimś tam okresie czasu. Nawet książka w połowie nie odda w pełni wszystkiego. Pozostaje więc chyba jedynie zdjęcie albo może wideo, tzn. film pełnometrażowy? Głośno tylko się zastanawiam:) Pzdr.

    OdpowiedzUsuń
  6. Poczułam sie jak w bajce :)
    Mieszkam w pieknym miejscu blisko lasu i pola gdzie do miasta jest kawałek ;)
    Nie zamieniła bym to miejsce na zadne inne choc dzieci wolą miasto
    Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
  7. Piekne basniowe wspomnienia; bajecznie biale i jasne od sniegu i Twojego usmiechu Urszulko :) A moje saneczki wciaz czekaja na sniezny cud :))
    Caluski Ulenko :))

    OdpowiedzUsuń
  8. Ulciu, pięknie opisałaś te swoje zimowe wspomnienia:)czytałam, a wyobraźnia malowała w myślach wszystkie te obrazy, miejsca o których wspomniałaś:) i ja taką właśnie baśniową, białą, śnieżną, blisko natury zimę lubię i za taką tęsknię... aniołki czy orzełki na śniegu z chęcią robię do dzisiaj jeśli tylko mam taką możliwość. niestety...w Krakowie szaro, buro i ponuro... zima w mieście nie czaruje:(
    Pozdrawiam serdecznie i życzę dobrego tygodnia:)

    OdpowiedzUsuń
  9. ..cudne są te Twoje wspomnienia Uleńko, zatopiłam się w nich, otuliłam zmysły wspomnień czarem - dziekuje, że jesteś!

    - pozdrawiam najcieplej :)
    [szept mgiełki]

    OdpowiedzUsuń