zycie jest pieknym okretem
czasami mala drewniana lodka
a czlowiek pozostaje zeglarzem
ktory nigdy nie moze czuc sie bezpiecznie
wszak zatonal Titanic
nie my ustalamy zelazne zasady
tej gry zyciem zwanej
balansujemy na krawedzi zycia i smierci
nie mogac przewidziec wszystkiego
dookola nas jak w kalejdoskopie
zmieniajace sie krajobrazy
raz widzimy wzburzone morze
raz ocean spokojny
a my plyniemy
skrzetnie omijajac napotkane po drodze przeszkody
cieszymy sie dniem sloncem skapanym
czasami sil braknie
zadajemy sobie egzystencjonalne pytanie
byc albo nie byc
co czeka za zycia progiem
czy naprawde nicosc
czy moze...
Jesteśmy :)
OdpowiedzUsuńI nie ma sensu stawianie oporu (w) życiu. Pozdrawiam płynnie i niezmiennie ciepło :)
Każdy pewnie ma wyobrażenie tego co na nas czeka/lub nie za rogiem.
OdpowiedzUsuńDo nowości trzeba dużo cierpliwości, która szybko się u mnie kończy.
Troszkę jak miałem koszatniczki czułem się jakbym miał wiewiórki w domu, bo to w sumie podobne dość zwierzaki.
Jakoś się zakręciłem wokół tego pisania pracy. I takie są efekty dość dobre.
Pozdrawiam serdecznie Ulu!
Sam sobie sterem żeglarzem okrętem(Mickiewicz)Miałam dziś dziwny sen.. Miłej niedzieli 3 Adwentowej-;)
OdpowiedzUsuńŚwietny wiersz, ciekawy
OdpowiedzUsuńja tylko krótko, bo trudno komentować Twoje przemyślenia...
"co czeka za życia progiem" --- przytoczę najmądrzejsze powiedzenie --- "z prochu powstałeś, w proch się obrócisz"
pozdrawiam gorąco
Nie ma nicości... Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńZa progiem świat nowych wartości!
OdpowiedzUsuńNigdzie nie ma nicości - zmienia się materia ducha...
Pozdrawiam.