mozaikarzeczywistosci.blogspot.coml
sobota, 2 kwietnia 2016
Moi Drodzy
oglaszam przerwe do odwolania,mam nadzieje,ze bedziecie o mnie pamietac,mi tez bedzie Was brakowalo.Trzymajcie sie cieplo ulka
sobota, 26 marca 2016
Wesolych
rodzinnego spaceru
z dotykiem promieni slonecznych
a pogoda prawdopodobnie dopisze
zajaczka wielkanocnego w koszyczku
smacznego jajka
oraz mokrego dyngusa
ulka zyczy
z dotykiem promieni slonecznych
a pogoda prawdopodobnie dopisze
zajaczka wielkanocnego w koszyczku
smacznego jajka
oraz mokrego dyngusa
ulka zyczy
sobota, 19 marca 2016
na szpitalnej laweczce ciag dalszy
Niechciej.Znacie tego pana.Zakradl sie do mnie w tym tygodniu .Nie mialam ochoty na nic. Chcialo mi sie tylko spac.Moze to juz teksnota .Gdyby nie ksiazki to byloby ciezko.Przeczytalam trzy czesci Reginy Deforges -"Niebieski rower", "Aleja Henri Martin 101", "A diabel wciaz sie smieje" oraz pozycje Guillaume Musso -"Bedziesz tam?",nad ktora nie mozna przejsc obojetnie nawet ze wzgledu na postawione tam pytania badz ciekawe cytaty. Pozwolilam sobie niektore przytoczyc.
"Prznajmniej raz kazdy zadal sobie to pytanie;
gdybym mogl cofnac czas,co zmienilbym w swoim zyciu?
Gdybysmy mogli zaczac wszystko od poczatku
jake bledy pragnelibysmy naprawic? Jaki bol,
jakie wyrzyty sumienia,jaki zal chcielibysmy
wymazac?
Czy mielibysmy dosc odwagi,by nadac
swojemu zyciu nowy sens?
Jesli tak,to kim bysmy sie stali?
Dokad bysmy poszli?
I z kim? "
"Pewnego pieknego wieczoru przyszlosc staje sie przeszloscia.Wtedy wlasnie odwracamy
sie i widzimy wlasna mlodosc ".
Louis Aragon
"Posiedz przez godzine przy ladnej dziewczynie,a ten czas wyda ci sie chwila.Usiadz na chwile przy goracym piecu,a bedziesz mnial wrazenie,ze minela godzina.Na tym wlasnie polega wzglednosc".
Albert Einstein
"I zapamietaj swoje sny(...) . Nigdy nie wiadomo ,kiedy ci sie przydadza".
Carlos Ruiz Zafon
"Tak bardzo pragne,bys nie zapomniala wspolnie spedzonych szczesliwych dni.Zycie w tych czasach piekniejsze bylo,a slonca blask silniejszy niz dzis"
Jacques Prevert-Joseph Kosma
"Oddalam od siebie smierc,zyjac-cierpiac,mylac sie ,ryzykujac,dajac i tracac".
Anaia Nin
"Mozecie robic co chcecie-myslec lub wierzyc,posiasc cala wiedze tego swiata-lecz jesli nie kochacie,jestescie niczym".
Marcelle Sauvageot
"Zauwazylem,ze nawet ludzie,ktorzy twierdza,ze wszystko jest przeznaczeniem i ze niczego nie mozemy zmienic,rozgladaja sie na boki,chcac przejsc przez ulice".
Stephen Hawking
"Nie uczymy sie niczego z ksiazek.Uczymy sie tylko wtedy,gdy otrzymujemy razy".
Swami Prajnanpad
"Gdyby mlodosc wiedziala...
Gdyby starosc mogla..."
"Kiedy mamy dwadziescia lat,tanczymy w centrum swiata.Kiedy mamy trzydziesci-krecimy sie w kolko.W wieku piecdziesieciu lat chodzimy po obwodzie,starajac sie nie patrzec ani na zewnatrz,ani do wewnatrz.Pozniej nie ma to zadnego znaczenia.To przywilej dzieci oraz starcow,Jestesmy niewidoczni".
Christian Bobin
"Podobnie jak ludzka rzecza jest miec tajemnice,tak samo rzecza ludzka jest ujawnic ja wczesniej czy pozniej".
Philip Roth
"Kiedy pojawi sie przed toba kilka drog,a ty nie bedziesz wiedzial,ktora z nich pojsc,nie wybieraj przypadkowo,tylko usiadz i zaczekaj.Czekaj i czekaj.Nie ruszaj sie,nic nie mow , i sluchaj swojego serca.Potem,kiedy do ciebie przemowi,wstan i idz tam,gdzie cie poprowadzi".
Susanna Tamaro
Pozdrawiam
"Prznajmniej raz kazdy zadal sobie to pytanie;
gdybym mogl cofnac czas,co zmienilbym w swoim zyciu?
Gdybysmy mogli zaczac wszystko od poczatku
jake bledy pragnelibysmy naprawic? Jaki bol,
jakie wyrzyty sumienia,jaki zal chcielibysmy
wymazac?
Czy mielibysmy dosc odwagi,by nadac
swojemu zyciu nowy sens?
Jesli tak,to kim bysmy sie stali?
Dokad bysmy poszli?
I z kim? "
"Pewnego pieknego wieczoru przyszlosc staje sie przeszloscia.Wtedy wlasnie odwracamy
sie i widzimy wlasna mlodosc ".
Louis Aragon
"Posiedz przez godzine przy ladnej dziewczynie,a ten czas wyda ci sie chwila.Usiadz na chwile przy goracym piecu,a bedziesz mnial wrazenie,ze minela godzina.Na tym wlasnie polega wzglednosc".
Albert Einstein
"I zapamietaj swoje sny(...) . Nigdy nie wiadomo ,kiedy ci sie przydadza".
Carlos Ruiz Zafon
"Tak bardzo pragne,bys nie zapomniala wspolnie spedzonych szczesliwych dni.Zycie w tych czasach piekniejsze bylo,a slonca blask silniejszy niz dzis"
Jacques Prevert-Joseph Kosma
"Oddalam od siebie smierc,zyjac-cierpiac,mylac sie ,ryzykujac,dajac i tracac".
Anaia Nin
"Mozecie robic co chcecie-myslec lub wierzyc,posiasc cala wiedze tego swiata-lecz jesli nie kochacie,jestescie niczym".
Marcelle Sauvageot
"Zauwazylem,ze nawet ludzie,ktorzy twierdza,ze wszystko jest przeznaczeniem i ze niczego nie mozemy zmienic,rozgladaja sie na boki,chcac przejsc przez ulice".
Stephen Hawking
"Nie uczymy sie niczego z ksiazek.Uczymy sie tylko wtedy,gdy otrzymujemy razy".
Swami Prajnanpad
"Gdyby mlodosc wiedziala...
Gdyby starosc mogla..."
"Kiedy mamy dwadziescia lat,tanczymy w centrum swiata.Kiedy mamy trzydziesci-krecimy sie w kolko.W wieku piecdziesieciu lat chodzimy po obwodzie,starajac sie nie patrzec ani na zewnatrz,ani do wewnatrz.Pozniej nie ma to zadnego znaczenia.To przywilej dzieci oraz starcow,Jestesmy niewidoczni".
Christian Bobin
"Podobnie jak ludzka rzecza jest miec tajemnice,tak samo rzecza ludzka jest ujawnic ja wczesniej czy pozniej".
Philip Roth
"Kiedy pojawi sie przed toba kilka drog,a ty nie bedziesz wiedzial,ktora z nich pojsc,nie wybieraj przypadkowo,tylko usiadz i zaczekaj.Czekaj i czekaj.Nie ruszaj sie,nic nie mow , i sluchaj swojego serca.Potem,kiedy do ciebie przemowi,wstan i idz tam,gdzie cie poprowadzi".
Susanna Tamaro
Pozdrawiam
sobota, 12 marca 2016
na szpitalnej laweczce
Poniedzialek
Poniedzialkowy ,szpitalny poranek.Jestem juz po sniadanku ,kawka z mlekiem do tego slodka kanapeczka z Nutella ,codzienna porcja lekow i papierosek . I zycie jest piekne.
Tylko ta pogoda.Jedno spojrzenie w okno nie wrozy nic dobrego.Niebo jest zachmurzone.Nie ma co liczyc na przejasnienie ,chyba ,ze wydarzy sie cud,ala w Belgii o to trudno.Zreszta zapowiada sie deszcz , juz nawet pada mzawka,ktorej nie lubie,poniewaz podobnie jak mgla skreca mi wlosy.Ale nic to ,jak codzien fruwaja mewy
biala mewo lec daleko stad
lec daleko na ojczysty lad la,la,la la.
Mam slabosc do tych ptakow.Od dziecinstwa lubilam na nie patrzec ,a jakie plataly mi figle.Nie zlicze ile razy obnizaly lot i z krzykiem pozostawialy biale plamy o niezbyt przyjemnym zapachu na moim bereciku z antenka,pamietacie takie czapeczki ,albo we wlosach. Jednak wspominam te chwile z rozrzewnieniem.
I to wszystko na tej mojej kochanej lace.Hm,nadal rosnie tam drzewo w poblizu rzeki,takie piekne,z rozlozystyni konarami.To jemu powierzalam wszystkie ,najskrytsze ,mlodziencze tajemnice ,pierwsze milosci.O wszystkim wiedzial rowniez moj wierny przyjaciel pies,a wlasciwie suka o imieniu Kama.
Czesto rowniez kladlam sie na tym zielonym ,pachnacym dywanie pelnym roznorodnych kwiatow o czesto nieznanej mi nazwie i wpatrywalam sie w lazur nad moja glowa.Tyle obrazow przeplywalo przez niebo zenitu ,jak na najpiekniejszym seansie w kinie.A to walczace ze soba smoki,a to tulace sie w objeciach niedzwiadki etc...
Mam wujka Albina,ktory jest juz marynarzem na emeryturze.Nauczyl mnie ,jak obesrwowac chmuty,aby wiedziec jaka bedzie pogoda.Najwiekszym sentymentem darzylam i darze te pierzaste ,jasne kumulusy,zwiastuny dobrej passy.Nigdy nie lubilam tych rozciagnietych,rozwloczonych po niebie ,postrzepionych oraz poszarpanych traktujacych o rychlej zmianie pogody i to niestety na gorsze.
Ale ta moja laka to rowniez moje najwspanialsze chwile,ktore spedzilam ze swoim malutkim synem.Wozilam go w wozeczku.Tam stawial pierwsze kroki,zbieralismy polne kwiaty.Nieodlacznym towarzyszem naszych wedrowek byla Kama ,macie pojecie,ze nawet kiedy Patryk spal na podworku ,to ona lezala caly czas na trawie ,a kiedy moje malenstwo sie poruszylo,suczka zagladala do wozeczka i sprawdzala,czy wszystko jest w porzadku.
Pamietam,jak kiedys kolo naszego domu trwaly jakies prace budowlane i powykopywane byly takie doly do kolan,gdzie zbierala sie woda i wskakiwaly zaby.Moj trzyletni wowczas synek ,pewnego dnia wpadl do takiego miejsca ,chcial nazbierac zab dla bocianow. Kiedy go przebieralam i mylam rerekumkum wyskakiwaly nawet z nogawek.Jednak Patryk byl dzielny,nie plakal,zreszte tak ma do dzisiaj ,rzadko pokazuje swoja slabosc i to mnie troszeczke boli...
Wtorek
,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,
przedwiosnie
powrot cieplego slonca po zimie
ogrodnicy sadzacy pierwsze tulipany
spojrzenia mezczyzn na smielej odkryte nogi kobiece
glosniejsze krzyki dzieci biegajacych po podworkach
nieuchronnie nadchodzi piekna pani wiosna
cieszmy sie jakbysmy dziecmi byli nieustannie,..
...............................................................................................................................................................
jedzmy pijmy i tanczmy
jakie piekne byloby zycie
aby spedzic je w sposob
pijac jedzac i tanczac zarazem
orkiestra rozpoczyna pierwsze takty tanga na parkiecie
on w smokingu i ona w dlugiej czerwonej sukience
gietka o zmyslowych lamparcich ruchach
nie poddajaca sie do konca partnerowi
bo w tangu to jak w zyciu trwa nieustanna walka
cala sala wpatrzona na nich
kiedy milkna ostatnie akordy
a teraz prosze pocaluj mnie rozkazuje kobieta
chce aby mnie calowano...
...................................................................................................................................................................
milosc
jak trawa na lace kloni sie pod kosa
a budzi w kropelkach teczowej rosy
tak moja milosc w bukiecie bialych roz
na polanie pelnej pachnacych poziomek
cyt ...nie mow juz nic...rozkoszuj sie chwila...
..................................................................................................................................................................
jej obraz
kiedy wieczorem w szpitalnym lozku
przytulam sie do zimnej poduszki
mam takie pragnienie niewielkie
poczuc na twarzy jej cieply dotyk reki
niech delikatnie poglaszcze mnie po glowie
i powie zasnij dziecko juz wszystko bedzie dobrze
a ja bede czuwac przy tobie
noc jest taka piekna i cicha
w ramionach ukochanej matki...
....................................................................................................................................................
dlaczego
dlaczego niebo jest niebieskie
nie wiem
dlaczego trawa jest zielona
nie wiem
dlaczego zielone sa liscie na drzewie
nie wiem
dlaczego kolorowe sa kwiaty
nie wiem
dlaczego niezapominajki maja modre oczka
nie wiem
dlaczego istnieje tyle pytan bez odpowiedzi
nie wiem...
..................................................................................................................................................................
ech
czuje sie jak kanarek w klatce
tylko nie umiem spiewac
slonce zaglada przez uchylone okno
nie pozostaje nic innego
jak lapac swiezy powiew wiatru
i cieple slonca promyki
a na podworku szaleje przyroda
tyle widokow moje oczy traca...
.............................................................................................................................................................
miasto noca
lubie miasto o zmroku wtedy
nawet najbrzydsze zyskuje na urodzie
kiedy zapalaja sie neony w witrymach sklepowych
swieca sie uliczne latarnie
i swiatla w domach
a w kazdym pulsuje zycie
tylko pozostaje pytanie
czy jest szczesliwe
co dzieje sie po zmierzchu
w swietle czterech scian
sa dzieci ktore placza samotnie pod koldra
sa dzieci ktore smieja sie na kolanach rodzicow
maly Jas samotnie uklada klocki w swoim pokoju
u Krysi w sypialni tyle gwaru i smiechow
sa tacy dorosli ktorzy skacza sobie do oczu
sa tacy dorosli u ktorych tylko cieplem grzeje
dlaczego zycie jest takie niesprawiedliwe
dlaczego dorosli sa panem wlasnego i dzieciecego losu....
...................................................................................................................................................................
smutny los zabawek
popatrz na mnie
to ja mala szmaciana lalka
bylam Zosi przytulanka
teraz blakam sie bez celu
przytul mnie przytul mnie
tak mi zimno tak mi zimno
czy az tak o wiele prosze...
Sroda
Dzisiaj zainwsestowalam w kulture cale 2,50 euro i udalam sie wraz z grupa kolezanek i kolegow do takiego malego amfiteatru na film Jersey Boys.Historia powstala w 2014 r i zostala wyrezyserowana przez Clinta Eastwooda,ktory gral rowniez jedna z rol.
Jest to opowiesc o czworce mlodych chlopcow pochodzacych z rodzin robotniczych New Jersey,ktorzy podbili swiat muzyczny jako zespol The Four Seasons.
Film bardzo mi sie podobal lubie takie muzyczne klimaty,byly to bardzo milo spedzone chwile.
Czwartek
Jak smucic sie w taki dzien ,kiedy od rana w okno zaglada slonce .Nawet w palarni spiewaly juz ptaszki.
O godz. 10 zorganizowano nam wyjscie do miasta.Wprawdzie pod moimi nogami nie szelescil mech i lesne igliwie,ale bylo fajnie. Glaskaly mnie promienie sloneczne ,ze skwerkow usmiechaly sie biale i blodorozowe stokrotki ,drzewa puszczaly pierwsze paki ,a z ogrodow usmiechaly sie zolte zonkile.
Wypadaloby wspomniec cos o tym historycznym miescie,w ktorym mam przyjemnosc ostatnio bywac.Historia Tournai siega juz Imperium Rzymskiego od ok 432 r.Jest to piekne miasto chociaz ucierpialo w 1940 r. przez wojska niemieckie.Bardzo dobrze zachowalo sie sredniowieczne Stare Miasto zbudowane w latach 1130-1135 oraz romanska katedra Notre -Dame wpisana na liste swiatowego dziedzictwa UNESCO.Wzniesiona w pierwszej polowie dwunastego wieku ,ma obszerna nawe romanska ,a zarazem bogata dekoracyjnosc kapiteli.Oryginalnosc tej architektury uwienczona pozostaje piecioma wiezami.Warto rowniez zwrocic uwage na wieze wiertnicza tj. beffrai ,najstarsza w Belgii,sukiennice w stylu renesansowym.Obydwa te obiekty przy rynku Grande Place oraz dwunastowieczny most na rzece Skaldzie.Zainteresowanych tym miastem odsylam do internetu ,niestety nie potrafie wtawiac obrazkow.
Trasa naszej wedrowki nie mogla ominac ryneczku ,niestety ja gapa zapomnialam wziac pieniedzy,ale moja serdeczna przyjaciolka obkupila sie jak przyslowiowa ryba w wodzie po bardzo atrakcyjnych cenach.
Wrocilismy do szpitala na obiad i powiem wam w sekrecie,ze bylam tak glodna po tym spacerku,ze mialam ochote poprosic o dokladke,ale ich nie daja ,niestety.
Po poludniu gralam w bilard,szlo mi kiepsko i caly czas przegrywalam...
Piatek,piateczek ,piatunio
jutro do domu na przepustke,a w niedziele znowu powrot ...
Poniedzialkowy ,szpitalny poranek.Jestem juz po sniadanku ,kawka z mlekiem do tego slodka kanapeczka z Nutella ,codzienna porcja lekow i papierosek . I zycie jest piekne.
Tylko ta pogoda.Jedno spojrzenie w okno nie wrozy nic dobrego.Niebo jest zachmurzone.Nie ma co liczyc na przejasnienie ,chyba ,ze wydarzy sie cud,ala w Belgii o to trudno.Zreszta zapowiada sie deszcz , juz nawet pada mzawka,ktorej nie lubie,poniewaz podobnie jak mgla skreca mi wlosy.Ale nic to ,jak codzien fruwaja mewy
biala mewo lec daleko stad
lec daleko na ojczysty lad la,la,la la.
Mam slabosc do tych ptakow.Od dziecinstwa lubilam na nie patrzec ,a jakie plataly mi figle.Nie zlicze ile razy obnizaly lot i z krzykiem pozostawialy biale plamy o niezbyt przyjemnym zapachu na moim bereciku z antenka,pamietacie takie czapeczki ,albo we wlosach. Jednak wspominam te chwile z rozrzewnieniem.
I to wszystko na tej mojej kochanej lace.Hm,nadal rosnie tam drzewo w poblizu rzeki,takie piekne,z rozlozystyni konarami.To jemu powierzalam wszystkie ,najskrytsze ,mlodziencze tajemnice ,pierwsze milosci.O wszystkim wiedzial rowniez moj wierny przyjaciel pies,a wlasciwie suka o imieniu Kama.
Czesto rowniez kladlam sie na tym zielonym ,pachnacym dywanie pelnym roznorodnych kwiatow o czesto nieznanej mi nazwie i wpatrywalam sie w lazur nad moja glowa.Tyle obrazow przeplywalo przez niebo zenitu ,jak na najpiekniejszym seansie w kinie.A to walczace ze soba smoki,a to tulace sie w objeciach niedzwiadki etc...
Mam wujka Albina,ktory jest juz marynarzem na emeryturze.Nauczyl mnie ,jak obesrwowac chmuty,aby wiedziec jaka bedzie pogoda.Najwiekszym sentymentem darzylam i darze te pierzaste ,jasne kumulusy,zwiastuny dobrej passy.Nigdy nie lubilam tych rozciagnietych,rozwloczonych po niebie ,postrzepionych oraz poszarpanych traktujacych o rychlej zmianie pogody i to niestety na gorsze.
Ale ta moja laka to rowniez moje najwspanialsze chwile,ktore spedzilam ze swoim malutkim synem.Wozilam go w wozeczku.Tam stawial pierwsze kroki,zbieralismy polne kwiaty.Nieodlacznym towarzyszem naszych wedrowek byla Kama ,macie pojecie,ze nawet kiedy Patryk spal na podworku ,to ona lezala caly czas na trawie ,a kiedy moje malenstwo sie poruszylo,suczka zagladala do wozeczka i sprawdzala,czy wszystko jest w porzadku.
Pamietam,jak kiedys kolo naszego domu trwaly jakies prace budowlane i powykopywane byly takie doly do kolan,gdzie zbierala sie woda i wskakiwaly zaby.Moj trzyletni wowczas synek ,pewnego dnia wpadl do takiego miejsca ,chcial nazbierac zab dla bocianow. Kiedy go przebieralam i mylam rerekumkum wyskakiwaly nawet z nogawek.Jednak Patryk byl dzielny,nie plakal,zreszte tak ma do dzisiaj ,rzadko pokazuje swoja slabosc i to mnie troszeczke boli...
Wtorek
,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,
przedwiosnie
powrot cieplego slonca po zimie
ogrodnicy sadzacy pierwsze tulipany
spojrzenia mezczyzn na smielej odkryte nogi kobiece
glosniejsze krzyki dzieci biegajacych po podworkach
nieuchronnie nadchodzi piekna pani wiosna
cieszmy sie jakbysmy dziecmi byli nieustannie,..
...............................................................................................................................................................
jedzmy pijmy i tanczmy
jakie piekne byloby zycie
aby spedzic je w sposob
pijac jedzac i tanczac zarazem
orkiestra rozpoczyna pierwsze takty tanga na parkiecie
on w smokingu i ona w dlugiej czerwonej sukience
gietka o zmyslowych lamparcich ruchach
nie poddajaca sie do konca partnerowi
bo w tangu to jak w zyciu trwa nieustanna walka
cala sala wpatrzona na nich
kiedy milkna ostatnie akordy
a teraz prosze pocaluj mnie rozkazuje kobieta
chce aby mnie calowano...
...................................................................................................................................................................
milosc
jak trawa na lace kloni sie pod kosa
a budzi w kropelkach teczowej rosy
tak moja milosc w bukiecie bialych roz
na polanie pelnej pachnacych poziomek
cyt ...nie mow juz nic...rozkoszuj sie chwila...
..................................................................................................................................................................
jej obraz
kiedy wieczorem w szpitalnym lozku
przytulam sie do zimnej poduszki
mam takie pragnienie niewielkie
poczuc na twarzy jej cieply dotyk reki
niech delikatnie poglaszcze mnie po glowie
i powie zasnij dziecko juz wszystko bedzie dobrze
a ja bede czuwac przy tobie
noc jest taka piekna i cicha
w ramionach ukochanej matki...
....................................................................................................................................................
dlaczego
dlaczego niebo jest niebieskie
nie wiem
dlaczego trawa jest zielona
nie wiem
dlaczego zielone sa liscie na drzewie
nie wiem
dlaczego kolorowe sa kwiaty
nie wiem
dlaczego niezapominajki maja modre oczka
nie wiem
dlaczego istnieje tyle pytan bez odpowiedzi
nie wiem...
..................................................................................................................................................................
ech
czuje sie jak kanarek w klatce
tylko nie umiem spiewac
slonce zaglada przez uchylone okno
nie pozostaje nic innego
jak lapac swiezy powiew wiatru
i cieple slonca promyki
a na podworku szaleje przyroda
tyle widokow moje oczy traca...
.............................................................................................................................................................
miasto noca
lubie miasto o zmroku wtedy
nawet najbrzydsze zyskuje na urodzie
kiedy zapalaja sie neony w witrymach sklepowych
swieca sie uliczne latarnie
i swiatla w domach
a w kazdym pulsuje zycie
tylko pozostaje pytanie
czy jest szczesliwe
co dzieje sie po zmierzchu
w swietle czterech scian
sa dzieci ktore placza samotnie pod koldra
sa dzieci ktore smieja sie na kolanach rodzicow
maly Jas samotnie uklada klocki w swoim pokoju
u Krysi w sypialni tyle gwaru i smiechow
sa tacy dorosli ktorzy skacza sobie do oczu
sa tacy dorosli u ktorych tylko cieplem grzeje
dlaczego zycie jest takie niesprawiedliwe
dlaczego dorosli sa panem wlasnego i dzieciecego losu....
...................................................................................................................................................................
smutny los zabawek
popatrz na mnie
to ja mala szmaciana lalka
bylam Zosi przytulanka
teraz blakam sie bez celu
przytul mnie przytul mnie
tak mi zimno tak mi zimno
czy az tak o wiele prosze...
Sroda
Dzisiaj zainwsestowalam w kulture cale 2,50 euro i udalam sie wraz z grupa kolezanek i kolegow do takiego malego amfiteatru na film Jersey Boys.Historia powstala w 2014 r i zostala wyrezyserowana przez Clinta Eastwooda,ktory gral rowniez jedna z rol.
Jest to opowiesc o czworce mlodych chlopcow pochodzacych z rodzin robotniczych New Jersey,ktorzy podbili swiat muzyczny jako zespol The Four Seasons.
Film bardzo mi sie podobal lubie takie muzyczne klimaty,byly to bardzo milo spedzone chwile.
Czwartek
Jak smucic sie w taki dzien ,kiedy od rana w okno zaglada slonce .Nawet w palarni spiewaly juz ptaszki.
O godz. 10 zorganizowano nam wyjscie do miasta.Wprawdzie pod moimi nogami nie szelescil mech i lesne igliwie,ale bylo fajnie. Glaskaly mnie promienie sloneczne ,ze skwerkow usmiechaly sie biale i blodorozowe stokrotki ,drzewa puszczaly pierwsze paki ,a z ogrodow usmiechaly sie zolte zonkile.
Wypadaloby wspomniec cos o tym historycznym miescie,w ktorym mam przyjemnosc ostatnio bywac.Historia Tournai siega juz Imperium Rzymskiego od ok 432 r.Jest to piekne miasto chociaz ucierpialo w 1940 r. przez wojska niemieckie.Bardzo dobrze zachowalo sie sredniowieczne Stare Miasto zbudowane w latach 1130-1135 oraz romanska katedra Notre -Dame wpisana na liste swiatowego dziedzictwa UNESCO.Wzniesiona w pierwszej polowie dwunastego wieku ,ma obszerna nawe romanska ,a zarazem bogata dekoracyjnosc kapiteli.Oryginalnosc tej architektury uwienczona pozostaje piecioma wiezami.Warto rowniez zwrocic uwage na wieze wiertnicza tj. beffrai ,najstarsza w Belgii,sukiennice w stylu renesansowym.Obydwa te obiekty przy rynku Grande Place oraz dwunastowieczny most na rzece Skaldzie.Zainteresowanych tym miastem odsylam do internetu ,niestety nie potrafie wtawiac obrazkow.
Trasa naszej wedrowki nie mogla ominac ryneczku ,niestety ja gapa zapomnialam wziac pieniedzy,ale moja serdeczna przyjaciolka obkupila sie jak przyslowiowa ryba w wodzie po bardzo atrakcyjnych cenach.
Wrocilismy do szpitala na obiad i powiem wam w sekrecie,ze bylam tak glodna po tym spacerku,ze mialam ochote poprosic o dokladke,ale ich nie daja ,niestety.
Po poludniu gralam w bilard,szlo mi kiepsko i caly czas przegrywalam...
Piatek,piateczek ,piatunio
jutro do domu na przepustke,a w niedziele znowu powrot ...
sobota, 5 marca 2016
kropelka szczescia
Przechodzimy przez terazniejszosc z zawiazanymi oczami ]...} Dopiero pozniej ,kiedy zdejmujemy
opaske i spojrzymy w przeszlosc,rozumiemy to ,co przezylismy .
Milan Kundera
-Moze nasze zycie zapisane jest w gwiazdach.
Moze wlasnie dlatego , tak czesto na niebosklonie poszukujemy odpowiedzi na nurtujace nas pytania.Wpatrujemy sie w blyszczace do nas brylanty ofiarowane nam prosto z nieba i zadajemy sobie rozne pytania dotyczace naszego losu ,naszej przyszlosci.Moze to wlasnie tam zostaje wszystko zapisane.Codzienne zdarzenia w postaci uciekajacych chwil i tych chcianych,i tych niechcianych urastaja do rangi powiesci ,spisywanej reka niewidzialnego artysty ,niedoscignionego mistrza w swoim fachu.A my kazdego dnia dostarczamy materialow do tej ksiazki ,kazda jest inna ,rownie wazna i jedyna w swoim rodzaju.A ile gwiazd na niebie tyle opowiesci,dlatego wlasnie niektore blyszcza jasniej ,inne slabiej,poniewaz nie sa jeszcze dokonczone...Kto wie, moze tak wlasnie jest-zamyslila sie kobieta ,siedzaca na sofie w towarzystwie swojego meza .Poczym polozyla glowe na ramieniu ukochanego mezczyzny.
-Tak dobrze ,ze ciebie mam-odezwala sie po chwili milczenia.Chociaz bywaja miedzy nami ostre slowa ,niepozadane sytuacje ,ktore zadaja bol,jednak w chwilach trudnych moge na ciebie zawsze liczyc.Stoisz przy mnie murem ,kiedy jestes mi potrzebny.Ostatnio widzialam twoje lzy i dziekuje tobie za nie,To najpiekniejsze wyznanie milosci jakie mozna otrzymac od losu.
Przytulil ja do siebie.Z czuloscia pocalowal we wlosy.Trwali tak bez slow ,ktore w takich momentach pozostaja zbedne ,tutaj wymowniejsze jest milczenie i cisza ,ktora przekazuje wszystko jednemu sercu do drugiego serca...
czy to jest milosc,czy to jest kochanie
gdzie bylas
moja milosci
kiedy ciebie szukalem
zbieralam w lesie jagody
to dlaczego mi nie przynioslas
widocznie za malo
o tobie myslalam...
milosc na wage zlota
male serce
przytulilo sie
do duzego serca
przeciez bylem
dla ciebie przykre
wyrzeklo duze serce
to nic kocham cie
powiedzialo male serce
dla duzego serca poplynely lzy...
ps Kochani dawno mnie nie bylo ,bo bylam w szpitalu,zreszta jeszcze jestem na
przepustce,takze w tygodniu nie bede sie do was odzywac ,bo moj telefon,nie przesyla komentarzy na blogi
opaske i spojrzymy w przeszlosc,rozumiemy to ,co przezylismy .
Milan Kundera
-Moze nasze zycie zapisane jest w gwiazdach.
Moze wlasnie dlatego , tak czesto na niebosklonie poszukujemy odpowiedzi na nurtujace nas pytania.Wpatrujemy sie w blyszczace do nas brylanty ofiarowane nam prosto z nieba i zadajemy sobie rozne pytania dotyczace naszego losu ,naszej przyszlosci.Moze to wlasnie tam zostaje wszystko zapisane.Codzienne zdarzenia w postaci uciekajacych chwil i tych chcianych,i tych niechcianych urastaja do rangi powiesci ,spisywanej reka niewidzialnego artysty ,niedoscignionego mistrza w swoim fachu.A my kazdego dnia dostarczamy materialow do tej ksiazki ,kazda jest inna ,rownie wazna i jedyna w swoim rodzaju.A ile gwiazd na niebie tyle opowiesci,dlatego wlasnie niektore blyszcza jasniej ,inne slabiej,poniewaz nie sa jeszcze dokonczone...Kto wie, moze tak wlasnie jest-zamyslila sie kobieta ,siedzaca na sofie w towarzystwie swojego meza .Poczym polozyla glowe na ramieniu ukochanego mezczyzny.
-Tak dobrze ,ze ciebie mam-odezwala sie po chwili milczenia.Chociaz bywaja miedzy nami ostre slowa ,niepozadane sytuacje ,ktore zadaja bol,jednak w chwilach trudnych moge na ciebie zawsze liczyc.Stoisz przy mnie murem ,kiedy jestes mi potrzebny.Ostatnio widzialam twoje lzy i dziekuje tobie za nie,To najpiekniejsze wyznanie milosci jakie mozna otrzymac od losu.
Przytulil ja do siebie.Z czuloscia pocalowal we wlosy.Trwali tak bez slow ,ktore w takich momentach pozostaja zbedne ,tutaj wymowniejsze jest milczenie i cisza ,ktora przekazuje wszystko jednemu sercu do drugiego serca...
czy to jest milosc,czy to jest kochanie
gdzie bylas
moja milosci
kiedy ciebie szukalem
zbieralam w lesie jagody
to dlaczego mi nie przynioslas
widocznie za malo
o tobie myslalam...
milosc na wage zlota
male serce
przytulilo sie
do duzego serca
przeciez bylem
dla ciebie przykre
wyrzeklo duze serce
to nic kocham cie
powiedzialo male serce
dla duzego serca poplynely lzy...
ps Kochani dawno mnie nie bylo ,bo bylam w szpitalu,zreszta jeszcze jestem na
przepustce,takze w tygodniu nie bede sie do was odzywac ,bo moj telefon,nie przesyla komentarzy na blogi
środa, 10 lutego 2016
tak tak , ta w lustrze to niestety ja
to prawda
jestem
mila
sympatyczna
cierpliwa
jednak do czasu
kiedy ktos mi
na odcisk nadepnie
wtedy drzyjcie
narody swiata
lez padol pelen
ludzi zgorzknialych
czepliwych
ale od takich
wybaw mnie Panie
w kazdym
pluszowym niedzwiadku
sila starego niedzwiedzia drzemie
coz zycie bywa trudne
bywaja chwile niechciane
bywaja chwile szczesliwe
kwintesencja smakow pozostaje
zyc tak aby nie zwiednac za wczasu
wiec lapmy male promyki
nie zatruwajmy ich jadem
cieszmy sie dniem slonecznym
bo tak naprawde
to dla nas wschodzi Slonce
a Noc tuli w swoich objeciach...
jestem
mila
sympatyczna
cierpliwa
jednak do czasu
kiedy ktos mi
na odcisk nadepnie
wtedy drzyjcie
narody swiata
lez padol pelen
ludzi zgorzknialych
czepliwych
ale od takich
wybaw mnie Panie
w kazdym
pluszowym niedzwiadku
sila starego niedzwiedzia drzemie
coz zycie bywa trudne
bywaja chwile niechciane
bywaja chwile szczesliwe
kwintesencja smakow pozostaje
zyc tak aby nie zwiednac za wczasu
wiec lapmy male promyki
nie zatruwajmy ich jadem
cieszmy sie dniem slonecznym
bo tak naprawde
to dla nas wschodzi Slonce
a Noc tuli w swoich objeciach...
wtorek, 9 lutego 2016
usmiech
tego wieczoru
kiedy do walca
mnie zaprosiles
bylam w dlugiej
niebieskiej sukience
a Ty w kremowym smokingu
obcasem zaszurales
skloniles sie niziutko
usmiechnales sie tajemniczo
i ujales moja dlon biala
kiedy w talii mnie objales tak delikatnie
ze az caly swiat przestal istniec
dluga noc orkiestra grala moja ulubiona
sonate dla Elizy Beethovena
rozplynely sie betonowe chodniki
a my wirowalismy w tancu
po lakach pachnacych
pelnych czterolistnej koniczyny
po lasach zielonych sosen strzelistych
ktorych ramiona uniosly nas do nieba zenitu
gdzie w milosnym uscisku
zasnelismy z pierwszym Slonca promieniem...
kiedy do walca
mnie zaprosiles
bylam w dlugiej
niebieskiej sukience
a Ty w kremowym smokingu
obcasem zaszurales
skloniles sie niziutko
usmiechnales sie tajemniczo
i ujales moja dlon biala
kiedy w talii mnie objales tak delikatnie
ze az caly swiat przestal istniec
dluga noc orkiestra grala moja ulubiona
sonate dla Elizy Beethovena
rozplynely sie betonowe chodniki
a my wirowalismy w tancu
po lakach pachnacych
pelnych czterolistnej koniczyny
po lasach zielonych sosen strzelistych
ktorych ramiona uniosly nas do nieba zenitu
gdzie w milosnym uscisku
zasnelismy z pierwszym Slonca promieniem...
sobota, 6 lutego 2016
powszedni dzien
male codzienne zdarzenia
promyczki szczescia zamkniete w chwili
troski dnia zwyczajnego
milosc na talerzyku
korowod slow
korytarz wspomnien
warkocz marzen
krople nadziei
zycie pomiedzy pulsujace...
promyczki szczescia zamkniete w chwili
troski dnia zwyczajnego
milosc na talerzyku
korowod slow
korytarz wspomnien
warkocz marzen
krople nadziei
zycie pomiedzy pulsujace...
piątek, 5 lutego 2016
dotyk nieba
i tylko
nie wiem
czy to Ty
czy to deszcz
jestescie przyczyna ze
ostatnio
wokol wspomnien bladze
moze zblizaja sie na mnie chwile ostatnie
a moze to ta jesienna zima
usiadz prosze , moze napijemy sie kawy
bylam dzisiaj na dlugim spacerze z psem
chodzilam po zielonej lace pachnacej
mojej przyjaciolce wiernej powierniczce
ktora zna kazda moja mysl szalona dziecieca
rozmawialam z niezapominajkami nad ukochana rzeka
przeciez wiesz jak ja lubie niebieski
to moj ulubiony kolor...
nie wiem
czy to Ty
czy to deszcz
jestescie przyczyna ze
ostatnio
wokol wspomnien bladze
moze zblizaja sie na mnie chwile ostatnie
a moze to ta jesienna zima
usiadz prosze , moze napijemy sie kawy
bylam dzisiaj na dlugim spacerze z psem
chodzilam po zielonej lace pachnacej
mojej przyjaciolce wiernej powierniczce
ktora zna kazda moja mysl szalona dziecieca
rozmawialam z niezapominajkami nad ukochana rzeka
przeciez wiesz jak ja lubie niebieski
to moj ulubiony kolor...
czwartek, 4 lutego 2016
taka mala chwilka
czesc moi Kochani
to ja Wasza czarownica
tak tak mam juz pojedyncze wlosy siwe
wlasnie powrocilam z udanego lotu na miotle do supermarketu
bylo cudownie przebisniegi usmiechaly sie do mnie
to nic ze padal deszcz
nabylam szereg artykulow spozywczych w promocji
winka popilam na degustacji
przekasilam z lososiem kanapeczka
pozostaje cala w skowronkach
pomiedzy siata z zakupami
pomiedzy garnkiem a patelnia
pomiedzy pralka a suszarka
pomiedzy ssacym odkurzaczem
jestem szczesliwa kobieta
mam troski i radosci dzieciece
mam swoje male tesknoty
i meza ktorego sobie sama wybralam
z sentymentem wspominam wczorajsze chwile
moja mala corcia na pytanie pani w przedszkolu
co robia twoi rodzice odpowiedziala
moja mama to nie umie robic nic tylko obiera kartofelki
a tata klepie bandury czytaj naprawia samochody
a dzisiaj stoi przede mna piekna mloda kobieta
ktora doskonale wie czego chce od zycia
wspieram ja calym sercem
najpiekniejsze jest to co jest wlasnie najprostsze
kromka chleba z maslem ale zjedzona we dwoje
dzieciecy usmiech i na niebie oblok
tylko dlaczego to tak szybko mija...
to ja Wasza czarownica
tak tak mam juz pojedyncze wlosy siwe
wlasnie powrocilam z udanego lotu na miotle do supermarketu
bylo cudownie przebisniegi usmiechaly sie do mnie
to nic ze padal deszcz
nabylam szereg artykulow spozywczych w promocji
winka popilam na degustacji
przekasilam z lososiem kanapeczka
pozostaje cala w skowronkach
pomiedzy siata z zakupami
pomiedzy garnkiem a patelnia
pomiedzy pralka a suszarka
pomiedzy ssacym odkurzaczem
jestem szczesliwa kobieta
mam troski i radosci dzieciece
mam swoje male tesknoty
i meza ktorego sobie sama wybralam
z sentymentem wspominam wczorajsze chwile
moja mala corcia na pytanie pani w przedszkolu
co robia twoi rodzice odpowiedziala
moja mama to nie umie robic nic tylko obiera kartofelki
a tata klepie bandury czytaj naprawia samochody
a dzisiaj stoi przede mna piekna mloda kobieta
ktora doskonale wie czego chce od zycia
wspieram ja calym sercem
najpiekniejsze jest to co jest wlasnie najprostsze
kromka chleba z maslem ale zjedzona we dwoje
dzieciecy usmiech i na niebie oblok
tylko dlaczego to tak szybko mija...
środa, 3 lutego 2016
serce w tabakierce
mam ciebie dosyc niepokorna duszo rogata
o naturze cudnego pagorkowatego krajobrazu
pachnacego swieza trawa , lasem sosnowym,szmerem gorskiego strumyka
mowiaca mowa roznorodnych ptakow czesto o nieznanej mi nazwie
albo ryczaca jak jelen w okresie godowym
moglabym tak mnozyc w nieskonczonosc
tylko po co nikt nie uslyszy okrzyku rozpaczy
jak cie ujarzmic niepokorna duszo rogata
abys posrod szarych betonowych chodnikow
odnalazla male szczescia promyki
a ty sie dalej wyrywasz
tam nawet slonce swieci inaczej
inaczej blyszcza na niebie gwiazdy noca
cichutko powiadasz
i co mam z toba poczac ty moja niepokorna duszo rogata
czy mam ciebie udusic wlasnymi dloniami
czy moze bukiet czerwonych roz pod stopy tobie rzucic...
o naturze cudnego pagorkowatego krajobrazu
pachnacego swieza trawa , lasem sosnowym,szmerem gorskiego strumyka
mowiaca mowa roznorodnych ptakow czesto o nieznanej mi nazwie
albo ryczaca jak jelen w okresie godowym
moglabym tak mnozyc w nieskonczonosc
tylko po co nikt nie uslyszy okrzyku rozpaczy
jak cie ujarzmic niepokorna duszo rogata
abys posrod szarych betonowych chodnikow
odnalazla male szczescia promyki
a ty sie dalej wyrywasz
tam nawet slonce swieci inaczej
inaczej blyszcza na niebie gwiazdy noca
cichutko powiadasz
i co mam z toba poczac ty moja niepokorna duszo rogata
czy mam ciebie udusic wlasnymi dloniami
czy moze bukiet czerwonych roz pod stopy tobie rzucic...
wtorek, 2 lutego 2016
czy wiesz ze
juz pani wiosna zalozyla jedna
ze swoich licznych sukienek
narazie wyjela z szafy taka
delikatna w pastelowych odcieniach
i niesmialo paki kwiatom otwiera
biela sie pierwsze przebisniegi
pachna kolorowe prymulki
nawet jeden zonkil sie pospieszyl
i zakwitl
oddalcie sie zimowe smutki
w kat pojda wlochate czapy
przestana dymic kominy
niebo rozniesie sie echem
widokiem powracajacych ptakow
i tutaj pojawia sie kolejna
moja mala tesknota...do bocianow
takie obrazy to u mnie tylko
w ogrodzie zoologicznym
na prozno szukac ich w naturze
a kiedys podgladalam je godzinami
ile razy zadzieralam glowe
aby je w locie podziwiac
w moim rodzinnym domu mialam pokoj
z widokiem na bocianie gniazdo
chociaz czynilam to
z pewnej perspektywy jednak
nie na tyle odleglej
aby nie podgladac szczegolow
ponadto za nasza posesja
rozciagala sie laka na ktorej
kazdego dnia dostojnym
majestatycznym krokiem
spacerowaly te cudowne ptaki
czynily to w celu poszukiwania pozywienia
gromadami spotykaly sie na pogaduszki
uwielbialam ich czerwonych dziobow klekot
ciekawe o czym tak zywo rozprawialy
tutaj tez zbieraly sie do odlotow
hm mile to wspomnienia
a Polska taka piekna ...
ze swoich licznych sukienek
narazie wyjela z szafy taka
delikatna w pastelowych odcieniach
i niesmialo paki kwiatom otwiera
biela sie pierwsze przebisniegi
pachna kolorowe prymulki
nawet jeden zonkil sie pospieszyl
i zakwitl
oddalcie sie zimowe smutki
w kat pojda wlochate czapy
przestana dymic kominy
niebo rozniesie sie echem
widokiem powracajacych ptakow
i tutaj pojawia sie kolejna
moja mala tesknota...do bocianow
takie obrazy to u mnie tylko
w ogrodzie zoologicznym
na prozno szukac ich w naturze
a kiedys podgladalam je godzinami
ile razy zadzieralam glowe
aby je w locie podziwiac
w moim rodzinnym domu mialam pokoj
z widokiem na bocianie gniazdo
chociaz czynilam to
z pewnej perspektywy jednak
nie na tyle odleglej
aby nie podgladac szczegolow
ponadto za nasza posesja
rozciagala sie laka na ktorej
kazdego dnia dostojnym
majestatycznym krokiem
spacerowaly te cudowne ptaki
czynily to w celu poszukiwania pozywienia
gromadami spotykaly sie na pogaduszki
uwielbialam ich czerwonych dziobow klekot
ciekawe o czym tak zywo rozprawialy
tutaj tez zbieraly sie do odlotow
hm mile to wspomnienia
a Polska taka piekna ...
poniedziałek, 1 lutego 2016
wspomnienie
smutki smuteczki smutasy
tancza walca dla niej
bez winylowych plyt
przenosza w stare dobre czasy
a ona coz unosi sie nad ziemia
niosac poprzez chwile nostalgie
ktora nuci dla niej
dawno nieslyszane piosenki
nie patrz smutno na nia ona jest
szczesliwa...
ps. moze slowek zdziebko nakresle,domyslam sie ze ten moj powyzszy wpis moze pozostawac niezrozumialy , otoz ostatnio i tylko nie wiem,czy to wina padajacego wciaz deszczu,czy moze wiatru, czy faktu ,iz sie starzeje,wybiegam do czasow swego dziecinstwa za sprawa melodii,ktore nie wiadomo skad pojawiaja sie w mojej glowie , a byly ulubionymi utworami mojej niezyjacej Mamy...np."sa dwa swiaty i nas jest dwoje..." , "aleja gwiazd, aleja gwiazd idziemy..." , "jeszcze sie tam zagiel bieli..." itp,itd , normalnie te piosenki chodza za mna , cos mi je nuci do ucha i to jest bardzo przyjemne
tancza walca dla niej
bez winylowych plyt
przenosza w stare dobre czasy
a ona coz unosi sie nad ziemia
niosac poprzez chwile nostalgie
ktora nuci dla niej
dawno nieslyszane piosenki
nie patrz smutno na nia ona jest
szczesliwa...
ps. moze slowek zdziebko nakresle,domyslam sie ze ten moj powyzszy wpis moze pozostawac niezrozumialy , otoz ostatnio i tylko nie wiem,czy to wina padajacego wciaz deszczu,czy moze wiatru, czy faktu ,iz sie starzeje,wybiegam do czasow swego dziecinstwa za sprawa melodii,ktore nie wiadomo skad pojawiaja sie w mojej glowie , a byly ulubionymi utworami mojej niezyjacej Mamy...np."sa dwa swiaty i nas jest dwoje..." , "aleja gwiazd, aleja gwiazd idziemy..." , "jeszcze sie tam zagiel bieli..." itp,itd , normalnie te piosenki chodza za mna , cos mi je nuci do ucha i to jest bardzo przyjemne
piątek, 29 stycznia 2016
linia przerywana
aleja slow bladzac
nie mozna zajsc daleko
coz warte sa slowa
niepodparte czynami
po drodze ostre kamienie
ktore stopy rania
albo zielona laka pachnaca
usmiechem polnych kwiatow
jak tu sie nie pogubic
moze wybrac sciezke na skroty
slodkich konwalii narecze nazbierac...
ale i tu weza mozna napotkac
nie mozna zajsc daleko
coz warte sa slowa
niepodparte czynami
po drodze ostre kamienie
ktore stopy rania
albo zielona laka pachnaca
usmiechem polnych kwiatow
jak tu sie nie pogubic
moze wybrac sciezke na skroty
slodkich konwalii narecze nazbierac...
ale i tu weza mozna napotkac
czwartek, 28 stycznia 2016
pomiedzy jawa a snem
mysli nieokielzanych
nie spleciesz kajdanami
na kartkach papieru
pojawiaja sie chwila
jeszcze szybciej znikaja
tanczysz pomiedzy nimi
zamykasz je we lzach
zamykasz je w usmiechu
szybujesz w przestworzach
dalej pojawiaja sie nowe plyna
niczym obloki na niebie zjawiskowe
ulotne krotkie bywa zycie motyli...
nie spleciesz kajdanami
na kartkach papieru
pojawiaja sie chwila
jeszcze szybciej znikaja
tanczysz pomiedzy nimi
zamykasz je we lzach
zamykasz je w usmiechu
szybujesz w przestworzach
dalej pojawiaja sie nowe plyna
niczym obloki na niebie zjawiskowe
ulotne krotkie bywa zycie motyli...
i tylko
usta czerwone zacisniete
mysli uciekajace daleko
noca zapatrzone w migocace niebo
dniem w ryzach trzymane widokiem
mijanych na ulicach obcych twarzy
uplecione w zielonobarwny kobierzec
slyszysz to tesknota gra na skrzypcach...
mysli uciekajace daleko
noca zapatrzone w migocace niebo
dniem w ryzach trzymane widokiem
mijanych na ulicach obcych twarzy
uplecione w zielonobarwny kobierzec
slyszysz to tesknota gra na skrzypcach...
środa, 27 stycznia 2016
isc ciagle isc w strone Slonca
na brzegu zycia
urzeczywistniaja sie marzenia
tesknota tecza rozkwita
podazasz w strone swiatla
witacie sie pod szeroka brama
w ramionach matki cale zlo umiera
tam nie ma bolu
tam nie ma strachu
a zdarzenia pozostaja zawsze zakonczone happy endem
i tylko te lzy perly najblizszych
to cenny dar widziec to
czego inni nie dostrzegaja...
urzeczywistniaja sie marzenia
tesknota tecza rozkwita
podazasz w strone swiatla
witacie sie pod szeroka brama
w ramionach matki cale zlo umiera
tam nie ma bolu
tam nie ma strachu
a zdarzenia pozostaja zawsze zakonczone happy endem
i tylko te lzy perly najblizszych
to cenny dar widziec to
czego inni nie dostrzegaja...
wtorek, 26 stycznia 2016
jajko madrzejsze od kury
spojrz moja Dziecino
po niebie obloki plyna
dlaczego nie chcesz podniesc glowy
usmiechasz sie tajemniczo
W zyciu nie mozna miec wszystkiego
odzywasz sie po chwili
skad takie mysli w Twoim wieku...
po niebie obloki plyna
dlaczego nie chcesz podniesc glowy
usmiechasz sie tajemniczo
W zyciu nie mozna miec wszystkiego
odzywasz sie po chwili
skad takie mysli w Twoim wieku...
poniedziałek, 25 stycznia 2016
z popielnika na Wojtusia
kto powiedzial ze doroslym
niepotrzebne sa bajki
oni rowniez potrzebuja opowiesci
tylko takich prawdziwych
aby nie wiodly ich na manowce
a utrzymywaly twardo na ziemi
oto jedna z nich
kiedys dawno dawno temu
w odleglej krainie
w dalekim kraju
ktorego nazwa pozostaje nieistotna
zyl byl krol i krolowa
on wszechwladca telewizyjnego pilota
ona niedoscigniona mistrzyni patelni
byli starsi od wegla oboje to znaczy przekroczyli
magiczna bariere czterdziestego piatego roku zycia
przezyli razem juz wiele burz
i chwil w objeciach teczy
posiadali piatke wspanialych dzieci
ktore kochali ponad wszystko
jak widzisz cieszyli sie udanym pozyciem seksualnym
jednak do czasu
ostatnio w ich malzenskiej sypialni
czesciej od milosnych aromatow
w powietrzu unosil sie zapach
puszczanych bakow pod wspolna kolderka
i nie wiadomo czy to z racji pozeranych przez nich
ton domowej pizzy na drozdzowym spodzie czy z powodu
nadszarpnietego zebem czasu ponadto zamiast
slow cichutko szeptanych ranil uszy donosny chrapot
kazdego dnia przybywalo ich jakby wiecej
w kacie izby stala waga pozierajaca na nich zlowieszczo
jesli nie chcecie zginac marnie przejdzcie na diete z owocow morza
krol tracal krolowa po zaokraglonych posladkach
moje wszystko moje bezustannie figlowal
ona rowniez nie pozostawala dluzna
spojrz na siebie swiergotala promienistym glosikiem
i kup sobie staniczek
pewnego dnia pan i wladca wstal z lozka lewa noga
domyslam sie ze za sprawa gastrycznych dolegliwosci
albo co gorsza jakiegos snu podlego i wyrzekl glosno
mam ciebie dosyc biore z toba rozwod
wladczyni zerknela na niego okiem zdziwionym
usta otworzyla rozpoczela monolog
jestem czarna kawa
ktora codziennie
po lyku upijasz
jestem twoim narkotykiem
ktorego czasami nienawidzisz
ale nie potrafisz bez niego istniec
jestem twoja adrenalina
nikt i nic nie dostarcza tobie
tak licznych emocji
w calej palecie barw kolorow
jestem twoja czarna skrzynka
sam widzisz moj drogi
nie rania mnie twoje slowa
i tylko jedno nurtuje pytanie
czy kiedy na mnie patrzysz
dostrzegasz tamta usmiechnieta dziewczyne
ktora niegdys bylam
czy tylko wredna zrzedliwa stara babe
cyt iskierka zgasla...
niepotrzebne sa bajki
oni rowniez potrzebuja opowiesci
tylko takich prawdziwych
aby nie wiodly ich na manowce
a utrzymywaly twardo na ziemi
oto jedna z nich
kiedys dawno dawno temu
w odleglej krainie
w dalekim kraju
ktorego nazwa pozostaje nieistotna
zyl byl krol i krolowa
on wszechwladca telewizyjnego pilota
ona niedoscigniona mistrzyni patelni
byli starsi od wegla oboje to znaczy przekroczyli
magiczna bariere czterdziestego piatego roku zycia
przezyli razem juz wiele burz
i chwil w objeciach teczy
posiadali piatke wspanialych dzieci
ktore kochali ponad wszystko
jak widzisz cieszyli sie udanym pozyciem seksualnym
jednak do czasu
ostatnio w ich malzenskiej sypialni
czesciej od milosnych aromatow
w powietrzu unosil sie zapach
puszczanych bakow pod wspolna kolderka
i nie wiadomo czy to z racji pozeranych przez nich
ton domowej pizzy na drozdzowym spodzie czy z powodu
nadszarpnietego zebem czasu ponadto zamiast
slow cichutko szeptanych ranil uszy donosny chrapot
kazdego dnia przybywalo ich jakby wiecej
w kacie izby stala waga pozierajaca na nich zlowieszczo
jesli nie chcecie zginac marnie przejdzcie na diete z owocow morza
krol tracal krolowa po zaokraglonych posladkach
moje wszystko moje bezustannie figlowal
ona rowniez nie pozostawala dluzna
spojrz na siebie swiergotala promienistym glosikiem
i kup sobie staniczek
pewnego dnia pan i wladca wstal z lozka lewa noga
domyslam sie ze za sprawa gastrycznych dolegliwosci
albo co gorsza jakiegos snu podlego i wyrzekl glosno
mam ciebie dosyc biore z toba rozwod
wladczyni zerknela na niego okiem zdziwionym
usta otworzyla rozpoczela monolog
jestem czarna kawa
ktora codziennie
po lyku upijasz
jestem twoim narkotykiem
ktorego czasami nienawidzisz
ale nie potrafisz bez niego istniec
jestem twoja adrenalina
nikt i nic nie dostarcza tobie
tak licznych emocji
w calej palecie barw kolorow
jestem twoja czarna skrzynka
sam widzisz moj drogi
nie rania mnie twoje slowa
i tylko jedno nurtuje pytanie
czy kiedy na mnie patrzysz
dostrzegasz tamta usmiechnieta dziewczyne
ktora niegdys bylam
czy tylko wredna zrzedliwa stara babe
cyt iskierka zgasla...
niedziela, 24 stycznia 2016
faza na wspomnienia
gdzies zawieruszyl sie moj maly swiat
z Krainy Tysiaca i Jednej Basni
malowany o tej porze roku
biela w zimowym sloncu
skrzaca radosnie zjawiskowo
niby codziennie ten sam
a jednak codziennie inny
gdzie noca odwiedzal mnie wierny artysta
ktorego od dziecinstwa kocham i podziwiam
na moich oknach pozostawial cudne obrazy
a jaka mial wprawna reke tak misternie
pedzelkiem powyszywac filigranowe liscie paproci
prawdziwe arcydziela tylko buzie ze zdziwienia otworzyc
gdzie palilam w kominku chociaz nie ukrywam
miewalam z tym pewne klopoty ktorych rekompensata
zawsze pozostawalo naturalne cieplo i niezapomniane piekno
tanczacych iskier w ktore wpatrywalam sie z uwielbieniem
i nieklamanym szacunkiem do ognia mocy
gdzie chodzilam z psem na poranne spacery
wiesz mielismy swoja ulubiona lesna sciezke
wzdluz gorskiego strumyka ktory nie zamarzal
biegl nieustannie i radowal moje zmysly swoim widokiem
swoja niepowtarzalna kojaca muzyka swoja radoscia z samego plyniecia
a moj labrador na przekor zimie oraz niestosownie do statecznego wieku
koziolki beztrosko w nim fikal i te smiejace sie czworonoga oczy
i to jego poruszenie kiedy natrafialismy na swieze tropy zwierzat
dowody na to ze las tetnil nocnym aczkolwiek ciezkim zyciem
pachnial walka o przetrwanie tak szkoda mi tych biednych istot
czesto zdarzaly sie slady dzikow i przyznam szczerze
w takich chwilach krecilam glowa na lewo i prawo
upewniajac sie czy na pewno wszystkie osobniki
udaly sie na zasluzony odpoczynek w ciemnym zagajniku
takie widoki to tylko z perspektywy szyb samochodowych wolalam podziwiac
i ten piekny jelen z rozlozystym porozem prawdziwa bajka Natury
ktora ofiarowana mi zostala pewnym snieznym wieczorem
kiedy wracalam do domu za kierownica samochodu
o tych wszystkich zwierzetach napotkanych
w Krainie Tysiaca i Jednej Basni
moglabym opowiadac godzinami
przechowuje te obrazy na dnie serca
jako od losu podarunki zatrzymane w kadrze
i te zachwycajace malownicze gorskie krajobrazy
gdzie moja najmlodsza corka robila na sniegu aniolki
gdzie spedzilam cudne chwile z pierworodnym synem
ale moim najblizszym znudzila sie taka zima
ciagnelo ich do miejskiego zycia blizej cywilizacji
dzisiaj pod moimi stopami szare betonowe chodniki
teren plaski nizinny bez wysokich kanadyjskich sosen
zimowy spacer rozplywajacy sie w deszczu
a ja lubie lzy nieba ale tylko takie letnie
bedace wytchnieniem dla wszystkich zyjacych stworzen
bedacych modlitwa spragnionych roslin
po takim wlasnie dobroczynnym zjawisku
w mojej Basniowej Krainie bylam niecodziennym swiadkiem
jak rodzi sie tecza jednak to material na letnia pogawedke
ktora trudno w slowach namalowac
ale kiedys sprobuje i Tobie o tym opowiem...
z Krainy Tysiaca i Jednej Basni
malowany o tej porze roku
biela w zimowym sloncu
skrzaca radosnie zjawiskowo
niby codziennie ten sam
a jednak codziennie inny
gdzie noca odwiedzal mnie wierny artysta
ktorego od dziecinstwa kocham i podziwiam
na moich oknach pozostawial cudne obrazy
a jaka mial wprawna reke tak misternie
pedzelkiem powyszywac filigranowe liscie paproci
prawdziwe arcydziela tylko buzie ze zdziwienia otworzyc
gdzie palilam w kominku chociaz nie ukrywam
miewalam z tym pewne klopoty ktorych rekompensata
zawsze pozostawalo naturalne cieplo i niezapomniane piekno
tanczacych iskier w ktore wpatrywalam sie z uwielbieniem
i nieklamanym szacunkiem do ognia mocy
gdzie chodzilam z psem na poranne spacery
wiesz mielismy swoja ulubiona lesna sciezke
wzdluz gorskiego strumyka ktory nie zamarzal
biegl nieustannie i radowal moje zmysly swoim widokiem
swoja niepowtarzalna kojaca muzyka swoja radoscia z samego plyniecia
a moj labrador na przekor zimie oraz niestosownie do statecznego wieku
koziolki beztrosko w nim fikal i te smiejace sie czworonoga oczy
i to jego poruszenie kiedy natrafialismy na swieze tropy zwierzat
dowody na to ze las tetnil nocnym aczkolwiek ciezkim zyciem
pachnial walka o przetrwanie tak szkoda mi tych biednych istot
czesto zdarzaly sie slady dzikow i przyznam szczerze
w takich chwilach krecilam glowa na lewo i prawo
upewniajac sie czy na pewno wszystkie osobniki
udaly sie na zasluzony odpoczynek w ciemnym zagajniku
takie widoki to tylko z perspektywy szyb samochodowych wolalam podziwiac
i ten piekny jelen z rozlozystym porozem prawdziwa bajka Natury
ktora ofiarowana mi zostala pewnym snieznym wieczorem
kiedy wracalam do domu za kierownica samochodu
o tych wszystkich zwierzetach napotkanych
w Krainie Tysiaca i Jednej Basni
moglabym opowiadac godzinami
przechowuje te obrazy na dnie serca
jako od losu podarunki zatrzymane w kadrze
i te zachwycajace malownicze gorskie krajobrazy
gdzie moja najmlodsza corka robila na sniegu aniolki
gdzie spedzilam cudne chwile z pierworodnym synem
ale moim najblizszym znudzila sie taka zima
ciagnelo ich do miejskiego zycia blizej cywilizacji
dzisiaj pod moimi stopami szare betonowe chodniki
teren plaski nizinny bez wysokich kanadyjskich sosen
zimowy spacer rozplywajacy sie w deszczu
a ja lubie lzy nieba ale tylko takie letnie
bedace wytchnieniem dla wszystkich zyjacych stworzen
bedacych modlitwa spragnionych roslin
po takim wlasnie dobroczynnym zjawisku
w mojej Basniowej Krainie bylam niecodziennym swiadkiem
jak rodzi sie tecza jednak to material na letnia pogawedke
ktora trudno w slowach namalowac
ale kiedys sprobuje i Tobie o tym opowiem...
czwartek, 21 stycznia 2016
swiat Minionka
byc ciastem drozdzowym z dusza
zagniatanym dlonmi wysokich sosen
rosnacym w pachnacym maliniaku lesnego zagajnika
pieczonym w slonecznej temperaturze
a potem bedac gotowym wypiekiem
nalozyc na nogi gumowce
najpiekniejsze buty swiata
i przemierzac bez strachu
przed zamoknieciem gorskie strumyki
piers szeroko otworzyc
i chlonac anielskie powietrze
nie tkniete dotykiem czlowieka ani pospiechem
podniesc glowe wysoko tam gdzie szybuja jastrzebie
popatrzec na sarny w sposob aby nie uciekaly sploszone
w biegu ledwo podloza dotykajac tylko pozostaly bezpieczne
przytulic sie do drzewa zaczerpnac troche sily
wysluchac jego zycia dlugiej opowiesci
oddychac zywica
i tanczyc z muzyka niedoscignionych mistrzow
a noca zrzucic kalosze i gapic sie w niebo
bezcenne niby proste a niedoscignione
ach moje gory moja tesknoto ktorej
marno w slowach rozpamietywac,,,
zagniatanym dlonmi wysokich sosen
rosnacym w pachnacym maliniaku lesnego zagajnika
pieczonym w slonecznej temperaturze
a potem bedac gotowym wypiekiem
nalozyc na nogi gumowce
najpiekniejsze buty swiata
i przemierzac bez strachu
przed zamoknieciem gorskie strumyki
piers szeroko otworzyc
i chlonac anielskie powietrze
nie tkniete dotykiem czlowieka ani pospiechem
podniesc glowe wysoko tam gdzie szybuja jastrzebie
popatrzec na sarny w sposob aby nie uciekaly sploszone
w biegu ledwo podloza dotykajac tylko pozostaly bezpieczne
przytulic sie do drzewa zaczerpnac troche sily
wysluchac jego zycia dlugiej opowiesci
oddychac zywica
i tanczyc z muzyka niedoscignionych mistrzow
a noca zrzucic kalosze i gapic sie w niebo
bezcenne niby proste a niedoscignione
ach moje gory moja tesknoto ktorej
marno w slowach rozpamietywac,,,
środa, 20 stycznia 2016
zolte zonkile
dokad spieszycie wiosenne kwiaty
niecierpliwi niepozorni twardziele
chociaz deszczem was siecze
wiatrem wstretnym wspomaga
lekkim mrozem przenika
watpliwym sloncem ogrzewa
glowki dumnie wznosicie
jestesmy ponad tym potrzasnely listkami
pielegnuja nas rece z samiutkiego nieba
okazemy sie w pelnej krasie za niedluga chwile
pozwolcie ze upije odrobine
waszego slodkiego sily nektaru
oczy zmeczone naciesze
zmysly spragnione dopieszcze
moje male promyczki
moje slowa otuchy
i zajrze do was jutro
za serce sercem podziekuje...
niecierpliwi niepozorni twardziele
chociaz deszczem was siecze
wiatrem wstretnym wspomaga
lekkim mrozem przenika
watpliwym sloncem ogrzewa
glowki dumnie wznosicie
jestesmy ponad tym potrzasnely listkami
pielegnuja nas rece z samiutkiego nieba
okazemy sie w pelnej krasie za niedluga chwile
pozwolcie ze upije odrobine
waszego slodkiego sily nektaru
oczy zmeczone naciesze
zmysly spragnione dopieszcze
moje male promyczki
moje slowa otuchy
i zajrze do was jutro
za serce sercem podziekuje...
poniedziałek, 18 stycznia 2016
zwierciadlo duszy
dziwne nie przeciela powietrza
jadu smiertelnego strzala
nie padly ostre slowa
wystarczylo jedno wymowne wzroku spojrzenie
jak niezywa upadla na ziemie
z ufnoscia przytulila sie do matki rodzicielki
to nie ten moment wstan moje drogie dziecko
uslyszala po dluzszej chwili wypelnionej cisza
byla ubozsza o tysiace perel
ktore wymknely sie z jej oczu
podczas nastepnej godziny
poprawila rozmazany makijaz
byla silniejsza na spotkanie
z przyszlym czasem nieznanym
siegnela po nowa maske
na rece wsunela rekawice bokserskie
ulamkiem sekundy poczula sie Szpilka Arturem
jednak jedna przegrana walka
nie przesadza o karierze pomyslala
i wybiegla naprzeciw przeznaczeniu
tak dawno jej nie widzialam
czy odnalazla swoja bezpieczna przystan
co dla niej jeszcze skrywal przewrotny los
w kolorowej skarpetce zawieszonej na brzegu kominka...
jadu smiertelnego strzala
nie padly ostre slowa
wystarczylo jedno wymowne wzroku spojrzenie
jak niezywa upadla na ziemie
z ufnoscia przytulila sie do matki rodzicielki
to nie ten moment wstan moje drogie dziecko
uslyszala po dluzszej chwili wypelnionej cisza
byla ubozsza o tysiace perel
ktore wymknely sie z jej oczu
podczas nastepnej godziny
poprawila rozmazany makijaz
byla silniejsza na spotkanie
z przyszlym czasem nieznanym
siegnela po nowa maske
na rece wsunela rekawice bokserskie
ulamkiem sekundy poczula sie Szpilka Arturem
jednak jedna przegrana walka
nie przesadza o karierze pomyslala
i wybiegla naprzeciw przeznaczeniu
tak dawno jej nie widzialam
czy odnalazla swoja bezpieczna przystan
co dla niej jeszcze skrywal przewrotny los
w kolorowej skarpetce zawieszonej na brzegu kominka...
piątek, 15 stycznia 2016
wiatr
nie prosilam o te milosc
jesienna zimowa
przyszla sama
nieunikniona jak
nieuniknione pozostaja
cztery pory roku
zburzyla moj maly swiat
bez mojego przyzwolenia
przeswietla moje serce na wskros
niczym doswiadczony lekarz
bawi sie moimi wlosami
piesci moja stara twarz
moje odczucia ma za nic
jestem mala pacynka na sznurkach
bezpardonowy kochanek
nie zapominacy o grze wstepnej
natarczywie przeszywa moje zmysly
ucieka sie do dziwnych dzwiekow
czesto zbyt glosnych demonicznych
a ja nie lubie ostrej muzyki
po wielokroc posiada moje cialo
nie pytajac czy tego pragne
smiejac sie z warstw ochronnych
to niebezpieczny i wyglodnialy dryblas
w niewinnej czapce w szkocka kratke
z figlarnym usmieszkiem na twarzy
ktory tesknie odliczal minuty do spotkania
drza jego dlugie kosciste rece
swawoli ze mna do upadlego
widzisz wyjmuje pejcz
i chlosta bez opamietania
stercze taka bezbronna
i taka naga
nie chce takiej milosci
chce delikatnej wiosny...
jesienna zimowa
przyszla sama
nieunikniona jak
nieuniknione pozostaja
cztery pory roku
zburzyla moj maly swiat
bez mojego przyzwolenia
przeswietla moje serce na wskros
niczym doswiadczony lekarz
bawi sie moimi wlosami
piesci moja stara twarz
moje odczucia ma za nic
jestem mala pacynka na sznurkach
bezpardonowy kochanek
nie zapominacy o grze wstepnej
natarczywie przeszywa moje zmysly
ucieka sie do dziwnych dzwiekow
czesto zbyt glosnych demonicznych
a ja nie lubie ostrej muzyki
po wielokroc posiada moje cialo
nie pytajac czy tego pragne
smiejac sie z warstw ochronnych
to niebezpieczny i wyglodnialy dryblas
w niewinnej czapce w szkocka kratke
z figlarnym usmieszkiem na twarzy
ktory tesknie odliczal minuty do spotkania
drza jego dlugie kosciste rece
swawoli ze mna do upadlego
widzisz wyjmuje pejcz
i chlosta bez opamietania
stercze taka bezbronna
i taka naga
nie chce takiej milosci
chce delikatnej wiosny...
czwartek, 14 stycznia 2016
Pani o wielu twarzach
wierniejszym przyjacielem od psa jest tesknota
nieodlacznym towarzyszem prostej ludzkiej mysli
jesli mamy jedno rozmyslamy o drugim
wspominamy to co wlasnie utracilismy
serce wyrywa sie do osob miejsc i rzeczy
pozostajemy wiezniami wlasnych pragnien
bolesci duszy nie zamkniesz w ramach
miliony istnien ludzkich na swiecie
bezkresne morze westchnien
roznobarwnych kolorow...
nieodlacznym towarzyszem prostej ludzkiej mysli
jesli mamy jedno rozmyslamy o drugim
wspominamy to co wlasnie utracilismy
serce wyrywa sie do osob miejsc i rzeczy
pozostajemy wiezniami wlasnych pragnien
bolesci duszy nie zamkniesz w ramach
miliony istnien ludzkich na swiecie
bezkresne morze westchnien
roznobarwnych kolorow...
Subskrybuj:
Posty (Atom)